niedziela, 14 czerwca 2015

Jurrasic World (2015)



Chyba nie ma w naszej kulturze osób, które nie słyszały o filmie Jurrasic Park. Całe pokolenia wychowały się na tej nowatorskiej jak na ówczesne czasy historii. Był to milowy krok w kinematografii, a efekty powalały na kolana nawet tych najbardziej wybrednych kinomanów. Trzymajcie się foteli bo oto dinozaury znów powracają. Bardziej mroczne i niebezpieczne niż kiedykolwiek! Znowu mamy do czynienia z parkiem rozrywki, lecz tym razem na o wiele większą skalę. Oto stoi przed nami istny komercyjno-naukowy cud w samym środku sezonu wakacyjnego. Różnica pomiędzy dawnym parkiem, a Jurrasic World nabiera gargantuicznych rozmiarów. Porównując je już na samym wstępie widz może stwierdzić, że to co było wcześniej to była jedynie zabawa...


Dwaj bracia wyjeżdżają na wakacje do swojej ciotki, która zajmuje się sprawowaniem pieczy nad ultra nowoczesnym parkiem rozrywki. Dokonują się w nim eksperymenty łączenia genów, by stworzyć coraz to nowe gatunki dinozaurów. Szczególnie jeden okaz, można nazwać cudem ich pracy ale ponownie okaże się, że zadzieranie z naturą nie zawsze dobrze się kończy...



Największy sentyment miałam do części pierwszej i dzięki temu Jurrasic World nie okazał się w moich oczach totalną klapą i już samo to, uważam za jego wielki sukces. Mamy tu do czynienia ze swoistym hołdem złożonym pierwowzorowi. Odniesienia do dawnego parku Hammonda widoczne są od pierwszych do ostatnich scen. BD Wong ponownie w roli Dr Wu, a że w ogóle się go nie spodziewałam, to było to bardzo miłe zaskoczenie zobaczyć go na ekranie. Ta sama wyspa, Nublar, lot helikopterem przy akompaniamencie dobrze znanej wszystkim muzyki, wspominki bohaterów, loga dawnego parku, a nawet pozostałości po nim i wreszcie widowiskowość. Bo nie oszukujmy się, pierwsza część jak i wszystkie kolejne głównie bazowały na efektach specjalnych i sprezentowaniu widzom rozrywki w czystym tego słowa znaczeniu. Patrząc na ten film pod tym kątem, zasługuje on na bardzo wysoką notę. Jeżeli ktoś spodziewa się głębszych myśli (które scenarzysta starał się wpleść, pomiędzy scenami dinozaurów przeżuwających ludzi) to nie będzie usatysfakcjonowany. Historia jest przewidywalna, chwilami absurdalna, żeby zaraz potem podnieść nieco poziom i wynagrodzić to w inny sposób, np. poprzez wyczyny Owena lub monumentalne ujęcia. Pomimo, że nie jestem wielką fanką kina, które opiera się jedynie lub głównie na efektach, to jednak muszę przyznać, że Jurrasic World oglądało mi się dobrze, żeby nie powiedzieć, że nawet przyjemnie. Mamy tutaj kilka nowinek, jak choćby wodny dinozaur znajdujący się w ogromnym zbiorniku. Tresowanie velociraptorów, jako, że sama uwielbiam zwierzęta, zwłaszcza ptaki, które w końcu są potomkami dinozaurów, bardzo mnie to zaciekawiło. Oczywiście nie możemy się tutaj spodziewać behawiorystyki wysokich lotów ale trudno się dziwić, jak już wspominałam ten film, to ewidentny ukłon w stronę pierwowzoru i nawiązania te, będą pojawiać się notorycznie. Według mnie to też swoista odwaga twórców, ludzie się zmienili, czasy się zmieniły a oni postawili na wskrzeszenie ducha dawnego parku. Na wplecenie tych elementów, do nowego, bardziej dynamicznego widowiska. Nie podobała mi się natomiast idiotyczna scena z pterodaktylami i tego już nic nie usprawiedliwia, była zupełnie źle przeprowadzona i twórcy przesadzili w swoich zapędach, aby akcja trwała nieustannie. A na nudę na pewno nie można narzekać, dzieje się tutaj coś bez ustanku, akcja jest przeprowadzona bardzo płynnie i nie mamy wrażenia zastoi, które niestety pojawiają się, gdy po latach oglądam pierwowzór.

Muzyka jest przyjemna, może nie genialna, lecz idealnie pasuje do tego, co akurat dzieje się na ekranie. Animacje dinozaurów oczywiście stoją na wysokim poziomie, bardzo płynnie się poruszają i nie rażą w oczy sztucznością. Podobał mi się też dźwięk, który robił wrażenie, bardzo czysty i wyraźny, lepsze odgłosy samych zwierząt. Co do gry aktorskiej, to według mnie aktorzy spisali się dobrze. To nie sztuka Shakespear'a, gdzie powinni z dramaturgią dotykać ludzkiego jestestwa. Nie było postaci, która by mnie jakoś bardzo irytowała, a w tego typu produkcjach to bardzo często ma miejsce. Owen Grady (Chris Pratt) pasował idealnie do swojej roli, macho-poskramiacza dinozaurów i pomimo iż okres idealizowania superbohaterów mam już dawno za sobą, to na chwilę przeniosłam się w czasie i spojrzałam na ten film innymi oczami. Jestem naprawdę pod dużym wrażeniem, że tak wiele razy odgrzewany kotlet, nie okazał się całkiem zepsuty. Wręcz przeciwnie, jest świeży i zgrabnie połączył to co stare z nowym, a wynik okazał się całkiem niezły. Jak widać to kolejny przykład tego, że czasem warto postawić na mniej znanych reżyserów, aby stworzyć coś nowego. Przez te dwie godziny mogłam się poczuć znowu jak dziecko i zapomnieć o całym świecie. Uważam, że warto przekroczyć pamiętną bramę i przypomnieć sobie, jak to jest gdy potrafiliśmy o swoich troskach zapomnieć, oglądając ogromne dinozaury.

Plusy:

* Efekty, efekty... tylko efekty
* Nawiązania do pierwszej części
* Dobre kino rozrywkowe

Minusy:

* Efekty, efekty... tylko efekty
* Durnowata scena z pterodaktylami
* Zbytnie uczłowieczenie dinozaurów


Ocena końcowa
7/10


Reżyseria: Colin Trevorrow
Scenariusz: Derek Connolly, Colin Trevorrow, Rick Jaffa, Amanda Silver
Produkcja: USA
Muzyka: John Schwartzman

Obsada:

Chris Pratt - Owen Grasy
Bryce Dallas Howard - Claire Dearing
Irrfan Khan - Simon Masrani
BD Wong - Dr Henry Wu

Trailer



Zdjęcia pochodzą z:
http://collider.com/jurassic-world-poster-mark-englert/
 http://entertainthis.usatoday.com/2015/06/10/bryce-howard-jurassic-heels/
http://www.nytimes.com/2015/06/12/movies/review-in-jurassic-world-the-franchise-feeds-the-beast.html?_r=0
http://www.slashfilm.com/jurassic-world-raptor-squad-predicted/
http://www.ingennet.ca/jurassic-world/jurassic-world-set-photos-tease-a-return-to-isla-nublar/
 http://www.joblo.com

2 komentarze:

  1. Pierwsza część jest póki co niedoścignionym wzorem dla kolejnych sequeli. Niestety. Pewnie jak obejrzysz za jakieś pół roku "JW" to już tak różowo nie będzie :)
    Muzyka w ogóle mi umknęła w filmie, co chyba nie świadczy o niej za dobrze.
    Scena pterozaurowego rollercoastera była całkiem fajna, taka zemsta za brak opieki nad dzieciakami :)
    A w ogóle to ocenę punktową mamy taką samą - ja mam tylko podzieloną na pół skalę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja filmu nie widziałem, natomiast skupię się na samym artykule:
    Plusy:
    Masz dobry styl pisania, lekki i nieco dowcipny, dobrze korzystasz z sarkazmu jednocześnie go nie nadużywając, dobrze robisz skupiając się na poszczególnych elementach i jednocześnie jesteś w stanie spojrzeć na obraz całościowo, dałaś jakieś grafiki za co mały plus, (bo zawsze to fajnie ale jakoś wybitnie trudne to nie jest :p) coś co bardzo mi się podoba- nie dałaś żadnych spoilerów czego się bałem kiedy kliknąłem w artykuł i za to naprawdę duży plus! :)
    Minusy:
    "Patrząc na film pod tym kONtem"
    I trochę mało dałaś tych powodów dla których wystawiłaś ocenę końcową :/

    OdpowiedzUsuń