Idiokracja (2006) Idiocracy

Tylko dwie rzeczy są nieskończone: wszechświat oraz ludzka głupota, 

choć nie jestem pewien co do tej pierwszej. Albert Einstein

Leniwy i niezbyt bystry żołnierz, który od lat pracuje jako stróż oraz prostytutka, terroryzowana przez swojego alfonsa zostają poddani hibernacji. Na Ziemi wybucha wojna i przez 500 lat ich kapsuły pozostają w zapomnieniu. Jednak, gdy powrócą do świata żywych szybko okaże się, że są najmądrzejszymi ludźmi na świecie... W zamyśle miała to być głupia komedia, ale czy na pewno? W dobie coraz bardziej szerzącego się zidiocenia społeczeństwa, wzrostu konsumpcjonizmu i wygodnictwa taka wizja przyszłości wcale nie jest bardzo nieprawdopodobna...




Muszę przyznać, że ten pomysł zrobił na mnie wrażenie. Wystarczy spojrzeć na to, co dzieje się obecnie na świecie i jak często irracjonalne sytuacje rodem z komedii stają się codziennością. Pod względem technicznym film ten ma pewien słaby punkt, który jednak przy zderzeniu z tematyką wychodzi mu na plus. Czyli przykładowo efekty specjalne, które można nazwać naprawdę "specjalnymi".

Aktorstwo przyrównać do tego ze "Strasznego filmu" i innych tego typu produkcji, więc jeżeli nie jesteście fanami wyżej wymienionego, to możecie czuć się trochę zawiedzeni. Niesamowicie podobała mi się postać prezydenta USA, gdyż doprawdy niewiele już brakuje, aby tak było w rzeczywistości. Świetny motyw z powodem, dla którego wysychają uprawy oraz ogólny obraz niesamodzielnej i bezmyślnej masy ludzkiej, dążącej do autodestrukcji.


Plusy:

* Prezydent Camacho rządzi!
* dobre zobrazowanie ogłupienia społeczeństwa
* kilka momentów, na których można się szczerze zaśmiać

Minusy:

* chwilami irytujący główni bohaterowie
* mogło być jeszcze zabawniej

OCENA KOŃCOWA: 6/10

Reżyseria: Mike Judge

Scenariusz: Mike Judge, Etan Cohen

Produkcja: USA

Muzyka: Theodore Shapiro

Obsada:

Luke Wilson - Joe Bowers

Terry Crews - Prezydent

Dax Shepard - Frito

Maya Rudolph - Rita

Zwiastun: