środa, 19 listopada 2014
Connie Brockway "Miłość w cieniu piramid"
O ile romans nie jest gatunkiem literackim szczególnie mi bliskim, ostatnio jednak dla relaksu i poczytania czegoś nastrajającego pozytywnie, pojawiło się w mojej biblioteczce kilka tytułów tego rodzaju. Szczególnie interesują mnie te, osadzone w XIX w. takim oto sposobem trafiłam na "Miłość w cieniu piramid". Dopiero po przeczytaniu dowiedziałam się, że autorka lubuje się w tworzeniu akcji swoich powieści właśnie w tych ramach czasowych, a bohaterami powieści często są Brytyjczycy, jak było też w tym przypadku. Z pewnością nie jest to ostatnia pozycja Amerykanki, po którą sięgnę.
Desdemona Carlisle (to imię, niczym w telenoweli brazylijskiej) jest wybitną znawczynią pisma hieroglificznego, władającą sprawnie pięcioma językami i wnuczką sławnego naukowca z którym mieszka w Egipcie. Tam też prowadzą swoje badania oraz poszukują skarbów. Niestety dziewczyna ze względu na długi dziadka i jego kompletny brak zmysłu praktycznego, zmuszona jest skupiać się na wiązaniu końca z końcem i wynajdowaniu sobie fuch. Tłumaczenie papirusów, napisanie generałowi listu do zazdrosnej żony i wiele innych, równie fascynujących zajęć to jej codzienność. Nie przeszkadza jej to jednak w posiadaniu służby, no bo jakżeby inaczej. Akcja powieści rozpoczyna się w momencie porwania dziewczyny, przez bliżej nie określonych opryszków. Wkrótce z ratunkiem przybywa jej rycerz na białej klaczy, Harry Braxton z którym łączą ją dość zawiłe przyjacielskie stosunki. Ona jest poprawną i niewinną młodą dziewczyną, on łobuzerskim złodziejem damskich serc i poszukiwaczem skarbów. Wkrótce do Egiptu przybywa kuzyn Harry'ego, który bardzo zainteresuje się młodą Desdemoną...
O ile nie można tutaj mówić o jakiejś niebywale zachwycającej fabule to z pewnością książkę czyta się bardzo przyjemnie i jest w niej to "coś". Akcja dzieje się szybko, bohaterowie są sympatyczni i nie całkowicie banalni. Poruszony jest też tutaj problem dysleksji, co prawda przesadzony ale to ciekawy motyw, gdyż nie przypominam sobie innej powieści w której bohater zmagałby się z tym problemem. Na plus miejsce akcji, czyli Egipt w czasach, nieustępliwych poszukiwaczy skarbów i kultury arabskiej współistniejącej z europejską. To książka na długi, jesienny wieczór dla pokrzepienia ciała i duszy, gdyż niesamowicie relaksuje i wprowadza nutkę przygody do naszego codziennego życia.
Ocena końcowa: 7/10
zdjęcie pochodzi z :
gandalf.com.pl
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz